Jest rok 1993. Na międzynarodowym lotnisku w Denver inżynierowie kończą pracę nad technologicznym cudem – w pełni zautomatyzowanym systemem transportu bagażu. Wizja jest godna XXI wieku: tysiące inteligentnych wózków, poruszających się po dziesiątkach kilometrów szyn, miały bez udziału człowieka dostarczać walizki z punktu A do punktu B. Szybciej, taniej i wydajniej niż kiedykolwiek wcześniej.
Co mogło pójść nie tak?
Jak się okazało – wszystko.
System, który miał być symbolem nowoczesności, stał się synonimem katastrofy. Niszczył bagaże, gubił je, wysyłał w losowe miejsca. Otwarcie lotniska opóźniło się o 16 miesięcy, a straty finansowe przekroczyły 2 miliardy dolarów.
Ta spektakularna porażka sprzed lat to najważniejsza i wciąż aktualna lekcja dla każdej firmy, która dziś myśli o wdrożeniu nowego systemu IT. Dlaczego?
Bo inżynierowie w Denver, mimo swojej ogromnej wiedzy technicznej, popełnili jeden, fundamentalny błąd.
Próbowali zautomatyzować chaos.
I to jest właśnie błąd, który widzę w firmach niemal każdego dnia. Błąd, który kosztuje fortunę, generuje frustrację i sprawia, że technologia, zamiast pomagać, staje się kolejnym źródłem problemów.

W pigułce: z tego artykułu dowiesz się
- Jaką katastrofę spowodowała próba wdrożenia rewolucyjnego systemu na lotnisku w Denver.
- Czym jest „automatyzacja chaosu” i dlaczego to najdroższy błąd, jaki możesz popełnić w transformacji cyfrowej.
- Jak w 5 prostych krokach podejść do wdrożenia IT, aby technologia stała się rozwiązaniem, a nie kolejnym problemem.
Twoja firma to nie lotnisko w Denver. Ale czy na pewno?
Skala może jest inna, ale mechanizm błędu pozostaje ten sam. Dzieje się to w firmach każdego dnia. Jak pokazują analizy McKinsey i Gartnera, nawet 70-80% transformacji cyfrowych kończy się porażką, nie realizując zakładanych celów.
Wdrażamy nowy system CRM (np. Salesforce czy HubSpot), wierząc, że uporządkuje nam sprzedaż. W rzeczywistości digitalizujemy tylko nasz obecny bałagan w lejku sprzedażowym. Kupujemy platformę do zarządzania projektami, która zamiast ułatwiać, dodaje tylko kolejne kroki do nieefektywnego procesu.
To właśnie jest automatyzacja chaosu w praktyce.

Z perspektywy Praktyka:
Technologia jest jak najnowocześniejszy system nawigacji satelitarnej, który potrafi wyznaczyć trasę z dokładnością co do metra i przewidzieć korki. Ale jeśli wprowadzisz do niego błędny adres docelowy – bo tak naprawdę nie wiesz, dokąd chcesz dojechać (czyli nie rozumiesz swojego procesu) – to ta super-precyzyjna nawigacja zaprowadzi Cię perfekcyjnie i błyskawicznie… w złe miejsce. Twoim zadaniem nie jest kupowanie coraz bardziej zaawansowanych nawigacji. Twoim zadaniem jest najpierw dokładne ustalenie celu podróży, czyli uporządkowanie procesu.
Jak uniknąć katastrofy? 5 kroków od chaosu do automatyzacji
Droga od chaosu do porządku jest prostsza, niż myślisz. To nie jest kwestia technologii, ale zmiany sposobu myślenia. Oto mapa, którą przedstawiam na swoich warsztatach:

1. Opisz obecny proces AS-IS
Zanim zaczniesz cokolwiek zmieniać, musisz brutalnie szczerze zrozumieć i udokumentować, jak proces wygląda dzisiaj.
2. Przeanalizuj proces AS-IS
Spójrz na tę mapę chaosu i zidentyfikuj „wąskie gardła”, nieefektywności i miejsca, w których tracisz czas i pieniądze.
3. Zaprojektuj docelowy proces TO-BE
Zapomnij na chwilę o narzędziach. Na czystej kartce zaprojektuj idealny, uproszczony i logiczny proces.
4. Zamodeluj proces BPMN
Przetłumacz ten idealny proces na uniwersalny, wizualny język BPMN. Stwórz jedną, wspólną mapę, którą zrozumie zarówno biznes, jak i IT.
5. Dopiero TERAZ zautomatyzuj proces TO-BE
Spójrz na swoją czystą, zoptymalizowaną mapę i świadomie zdecyduj, w których miejscach technologia może realnie wesprzeć i „dopalić” Twój nowy proces.
Podsumowanie: myśl strategicznie, by uniknąć katastrofy
Historia lotniska w Denver to nie tylko anegdota z lat 90. To ponadczasowe ostrzeżenie dla każdego lidera, który wierzy, że technologia jest lekiem na całe zło. Inżynierowie w Denver mieli wszystko – budżet, wizję i najnowocześniejsze narzędzia. Zabrakło im jednego: uporządkowanego i zrozumiałego procesu, który ta technologia miałaby wspierać. Zamiast tego, zbudowali dwumiliardowy pomnik automatyzacji chaosu.
Zanim zainwestujesz w kolejne narzędzie, zatrzymaj się i zadaj pytanie: czy projektujemy przemyślany, logiczny system transportu „bagaży” (danych, zadań, dokumentów), czy tylko szybsze, bardziej inteligentne wózki, które będą chaotycznie jeździć po starym, nieefektywnym „terminalu”?
Jeśli czujesz, że czas najpierw narysować mapę i zaprojektować solidne fundamenty, zapraszam Cię na moje szkolenie. Nauczę Twój zespół praktycznego modelowania procesów w notacji BPMN. To pierwszy i najważniejszy krok, by mieć pewność, że Twój następny wielki projekt nie stanie się Twoim własnym, kosztownym lotniskiem w Denver.
